Czy cena energii może skoczyć nawet o 70 proc.? Zdaniem naszych urzędników, jest to całkiem realne.
Byłaby to konsekwencja przyjęcia tzw. pakietu energetyczno-klimatycznego. Zakłada on m.in. uruchomienie od 2013 r. unijnego rynku handlu emisjami. Oznacza to, że firmy energetyczne będą musiały kupować wszystkie uprawnienia do emisji CO2 na otwartej aukcji. Polska proponuje stopniowe wprowadzanie tego systemu.
- Niektóre kraje, takie jak Francja przez 30 lat zmieniały strukturę energetyczną, żeby produkować prąd głównie z bezemisyjnych elektrowni jądrowych. Polska powinna mieć podobną perspektywę. Nie mamy szans, żeby do 2013 r. w Polsce powstała choćby jedna taka elektrownia - mówi wicepremier Waldemar Pawlak.
Z kolei wiceminister gospodarki Marcin Korolec zauważył, że "dyrektywa wdrażająca system aukcyjny nie wprowadza żadnego mechanizmu zabezpieczającego przed wzrostem cen energii elektrycznej". A mówimy o sporej dynamice.
Prof. Maciej Nowick, minister środowiska, ocenia, że konieczność zakupu przez polskie firmy energetyczne wszystkich uprawnień do emisji CO2 na aukcji, doprowadzi do 70-procentowego wzrostu cen energii elektrycznej. Tymczasem unijny komisarz ds. środowiska Stawros Dimas szacuje ten wzrost na 15 proc.
Zobacz także wcześniejszy materiał wnp.pl: Niepowodzenie ofensywy Polski ws. zmian w pakiecie klimatyczno-energetycznym
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Pawlak boi się niekontrolowanego wzrostu cen energii