Z okazji COP24 trwa dyskusja także nad czystością polskiej gospodarki i wielkością emisji CO2 przez Polskę. W dyskusji pada wiele nieprawdziwych argumentów, że jakoby jesteśmy najbardziej zanieczyszczającą środowisko gospodarką UE, co jest oczywistą nieprawdą. Jeżeli chodzi o poziom emisji CO2 to jesteśmy europejskim średniakiem.
- Największym emitentem CO2 w Unii Europejskiej są Niemcy, odpowiadające aż za 21,1 proc. emisji wspólnoty.
- Polska w tym zestawieniu zajmuje piątą pozycję, wyprzedzają nas jeszcze Wielka Brytania, Francja i Włochy.
- W przeliczeniu emisji CO2 na głowę mieszkańca Polska zajmuje w UE dziesiątą pozycję. Jeśli policzyć całą zachodnią Europę, to spadamy na pozycję dwunastą.
Dyskusja to ważna, szkoda tylko, że pada w niej dużo nieprawdziwych czy też naginanych argumentów. Można więc znaleźć opinie, że polska gospodarka jest największym trucicielem w UE, że jesteśmy europejskim liderem w emisji CO2,a gdy tylko zamkniemy największą elektrownię na węgiel brunatny w UE - czyli Elektrownię Bełchatów - to poprawimy klimat na całym świecie i niemal zbawimy ludzkość.
Oczywiście nikt rozsądny nie będzie bronił tezy, że polska energetyka jest w awangardzie postępu i nowoczesności i że wyznacza międzynarodowe trendy. Fakty są takie, że jesteśmy opóźnieni w stosunku do liderów, ale nie wleczemy się też w ogonie stawki.
Polska oczywiście należy do największym emitentów CO2 w Europie, co w dużej mierze wynika z wielkości naszego kraju i wielkości naszej gospodarki. W gronie największym emitentów UE są największe gospodarki: pierwsze miejsce to Niemcy z emisją 935,3 mln ton rocznie. Na drugim miejscu jest Wielka Brytania (516,8 mln ton), potem Francja (475,4 mln ton) i Włochy (438,2 mln ton).
Polska zajmuje piątą pozycję z emisją w wysokości 397,8 mln ton, a więc ponad dwa razy mniejszą niż Niemcy (dane za Eurostatem dla 2016 r.). Nasz udział w wysokości emisji CO2 w UE wynosi 9 proc.
Do grona liderów wielkości emisji w UE można zaliczyć także Hiszpanię (340,5 mln ton). Są to więc wszystkie największe kraje UE, o największych gospodarkach, i oczywistym jest, że te kraje będą emitowały więcej niż kraje małe.
Dlatego lepszym wskaźnikiem emisyjności jest poziom emisji CO2 na głowę mieszkańca. Tutaj Polska wypada nie najgorzej. Liderem tego zestawienia jest Luksemburg z emisją 19,8 tony CO2 na jednego mieszkańca. Na kolejnych miejscach są Estonia, Irlandia i Czechy. Niemcy, z emisją 11,4 tony na głowę mieszkańca, zajmują 6 pozycję.
W Polsce mamy emisję CO2 na głowę w wys. 10,5 tony, co daje nam 10. pozycję w UE.
Jeśli popatrzymy na inne kraje europejskie, to spadniemy o dwie pozycje w tym zestawieniu, ponieważ większe emisje na głowę mieszkańca niż Polska ma także Islandia, a Norwegia (stawiana jako wzorzec rozwoju elektromobilności) ma taki sam poziom emisji co Polska.
Średnia dla 28 krajów UE wynosi 8,7 tony emisji CO2 na głowę mieszkańca. Ciekawe, że ten poziom przekracza także Dania (9,3 tony na mieszkańca), która jest stawiana za wzorzec nie tylko efektywności energetycznej, ale i rozwoju OZE.
Nikt nie kwestionuje potrzeby dalszego ograniczania emisji CO2 przez energetykę i inne sektory polskiej gospodarki, oczywiście działania w tej sprawie mogłyby być szybsze i na większą skalę.To trzeba poprawić. Nie jest jednak tak, jak to niestety często się słyszy, że jesteśmy największym trucicielem Europy - do tego miana nam trochę brakuje.
- Uważam, że mamy bardzo dużą szansę na pozytywne zakończenie rozmów podczas COP24. Chciałbym również podkreślić, że bez Katowic porozumienie z Paryża nie spełni pokładanych w nim nadziei i oczekiwań - mówi w rozmowie z WNP.pl Michał Kurtyka, wiceminister środowiska, pełnomocnik rządu ds. prezydencji COP 24.
KOMENTARZE (19)
Do artykułu: Polsce daleko do najbrudniejszej gospodarki UE