Jak twierdzi minister gospodarki Litwy Vytas Navickas, polski minister gospodarki Piotr Woźniak poinformował partnerów z Litwy, Łotwy i Estonii, że Polska nie weźmie udziału w budowie nowej elektrowni, jeżeli nie dostanie co najmniej 1000-1200 MWh produkowanej w niej energii. Według wstępnych informacji planowana moc siłowni wyniesie ok. 3200 MWh.
Litwa przydzieliła sobie 34 proc., zapisała to nawet w specjalnej ustawie. Niezależnie od roszczeń Polski (pozostali partnerzy z takim podziałem już się pogodzili) nie zamierza ze swego pakietu rezygnować.
- Bez udziałowca z większościowym pakietem akcji nawet pozwolenia na budowę elektrowni nikt nam nie wyda, a że elektrownia powstanie na naszym terytorium, do większościowego pakietu akcji mamy pełne prawo - mówił "Gazecie" premier Litwy Gediminas Kirkilas.
GW wskazuje, że zgłoszenie nowych roszczeń przez Polskę dodatkowo komplikuje cały projekt. Litwini stwierdzili, że istnieje jedyna możliwość uzyskania przez Polskę żądanych 1000 MWh: Łotwa i Estonia muszą się z nami podzielić swoimi akcjami.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Polska chce więcej prądu z Ignalina