Mimo fatalnej sytuacji na rynku finansowym Enea spróbuje giełdowego debiutu. Z błogosławieństwem Ministerstwa Skarbu. - W czasie kryzysu to może być dobry sygnał dla rynku - tłumaczą przedstawiciele resortu.
Jak informuje "Gazeta Wyborcza", proces prywatyzacji jednej z największych spółek energetycznych w kraju najprawdopodobniej nie zostanie odsunięty w czasie. Bo debiut na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych, zaplanowany na najbliższe tygodnie to pierwszy etap tego procesu.
Enea jest jednym z największych dystrybutorów energii elektrycznej w Polsce. Sprzedaje około 14 proc. całej polskiej elektryczności, a jej sieć dystrybucyjna obejmuje zachodnią i północną Polskę - łącznie 20 proc. powierzchni kraju. Enea jest też właścicielem drugiej co do wielkości polskiej elektrowni - Kozienic (2800 MW).
W debiucie giełdowym Enea chce sprzedać tyle akcji, by podnieść swój kapitał o maksymalnie 30 proc. Co oznacza, że chce zebrać z rynku około 2,5-3 mld zł. - Zainteresowanie inwestorów nie jest tak wielkie, jak oczekiwaliśmy wcześniej, ale nie jest też wcale tragicznie - powiedział anonimowo przedstawiciel spółki.
Po debiucie MSP będzie mogło rozpocząć rozmowy z inwestorami strategicznymi, czyli zachodnimi koncernami energetycznymi, o sprzedaży kontrolowanego przez skarb pakietu akcji. To sprawia, że Enea będzie łakomym kąskiem dla inwestorów - nowy właściciel zapewne będzie kupował także akcje na giełdzie - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Prąd na giełdę pod prąd