Wszystko to za sprawą wniosku Polskich Sieci Elektroenergetycznych, które wystąpiły do Urzędu Regulacji Energetyki o nową stawkę referencyjną na 2016 r. dla mechanizmu operacyjnej rezerwy mocy.
I jak dodaje ekspert ds. energetyki, operacyjna rezerwa mocy ma też w jakimś zakresie rekompensować niską cenę energii, która cały czas spada, a w związku z tym koszty utrzymania tych elektrowni są coraz trudniejsze do dopełnienia.
Większe bezpieczeństwo = wyższa cena
Wniosek PSE ma zapewne związek z tegorocznym gorącym latem, które było wyjątkowo gorące i suche, co spowodowało ograniczenia w dostępnie do energii dla dużych odbiorców. Aby podobnych sytuacji uniknąć w najbliższej przyszłości spółka chce zwiększenia ceny referencyjnej rezerwy mocy z 37,28 zł do 41,20 zł za MWh. Ma to przynieść dodatkowych 100 mln złotych.
- Z punku widzenia konsumenta, krótkofalowo, jest to strata, ponieważ odbije się to na cenach energii elektrycznej, ale patrząc na to z punktu widzenia kraju, bezpieczeństwa dostaw energii jest to celowe i konieczne - dodaje Wojciech Jakóbik z Instytutu Jagiellońskiego.
Ile więcej zapłacimy w takim razie za prąd? Klienci indywidualni nie powinni raczej podwyżek odczuć, bo jeśli będą, to będą one niewielkie. Bardziej dotkną one przemysł energochłonny.
Podnoszenie operacyjnej rezerwy mocy to droga donikąd
W opinii Tomasza Chmala, podnoszenie ceny referencyjnej rezerwy mocy, to działanie doraźne, które nie rozwiązuje problemów polskiej elektroenergetyki. Zamiast tego powinniśmy odpowiedzieć sobie na jedno bardzo ważne pytanie:
- Czy rzeczywiście musimy utrzymywać stare, wyeksploatowane elektrownie, czy nie powinniśmy w to miejsce budować nowych jednostek, które by zastępowały stare bloki, które przestałyby udawać, że pracują i są w gotowości, tylko mielibyśmy wysokosprawne moce? Zapewne byłyby one droższe i musielibyśmy ponieść dodatkowe koszty, ale ich sprawność byłaby dużo wyższa i mogły by pracować w podstawie systemy energetycznego - dodaje ekspert.
Co na to Komisja Europejska?
Zrezygnowanie z operacyjnej rezerwy mocy zdjęłoby także z firm energetycznych podejrzenia o wykorzystywanie niedozwolonej pomocy publicznej
- To jest problem z którym energetyka zmaga się praktycznie na każdym froncie. Niedozwolona pomoc publiczna, według Komisji Europejskiej, to taka, która nie prowadzi do zwiększenia efektywności, czyli - w wielkim skrócie myślowym - taka, która nie prowadzi do inwestycji w zieloną technologię. No ale w tym przypadku, być może, Komisja nie będzie się sprzeciwiać - uważa Wojciech Jakóbik.
Decyzję szefa Urzędu Regulacji Energetyki w sprawie zwiększenia ceny referencyjnej rezerwy mocy poznamy prawdopodobnie w połowie grudnia.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Prąd wkrótce może zdrożeć