Polska i Litwa nie podpisały w środę długo oczekiwanej umowy dotyczącej budowy tzw. mostu energetycznego pomiędzy swoimi systemami elektroenergetycznymi, oficjalnie ze względów technicznych. Kraje przesunęły termin podpisania umowy na koniec roku.
Prezydent RP Lech Kaczyński podkreślił, że współpraca pomiędzy Polską a Litwą musi również uwzględniać wspólny udział w projekcie budowy nowej elektrowni atomowej w Ignalinie na Litwie.
- Elektrownia i most muszą być zbudowane - powiedział Kaczyński. - Jednakże Polska musi otrzymać określoną ilość megawatów z Ignaliny, a Polska musi wykonać pracę nad tym, aby most był efektywny. Trzeba dokonać dużych zmian w systemie przesyłowym. Ale sądzę, że umowę będzie można podpisać w krótkim czasie.
Minister gospodarki Piotr Woźniak mówił wcześniej, że Polska chce otrzymać 1.000-1.200 MW mocy z Ignaliny niezależnie od poziomu swojego udziału kapitałowego w inwestycji. W środę Woźniak podtrzymał żądanie.
- Koszt budowy mostu energetycznego wyniesie 626 mln euro, więc aby ta decyzja była efektywna, potrzebujemy dostępu do 1.000-1.200 MW mocy - powiedział minister w trakcie szczytu energetycznego w Wilnie.
Polska, Litwa, Łotwa i Estonia planują budowę nowej elektrowni, która ma zastąpić obecnie działającą elektrownię, która ma zostać wyłączona do 2009 r. Łączna moc nowej elektrowni ma wynieść 1.600-3.200 MW.
Nowa elektrownia ma zostać uruchomiona w 2015 r. i kosztować 3-5 mld euro. Litwa ma mieć 34% udziału w kapitale spółki, a pozostałe trzy kraje po 22%.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Prezydenci Polski i Litwy: mostu nie ma, ale będzie