Protestujący przeciwko linii najwyższych napięć proszą o pomoc J. Kaczyńskiego

Protestujący przeciwko linii najwyższych napięć proszą o pomoc J. Kaczyńskiego
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Przedstawiciele 13 mazowieckich gmin protestowali we wtorek przed warszawską siedzibą PiS przeciwko budowie linii 400 kV Kozienice - Ołtarzew. Zostawili tam list otwarty do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, w którym poprosili o "pomoc i ochronę" przed tą inwestycją.

Jak mówił do zgromadzonych Marcin Tobera ze Społecznej Grupy Koordynacyjnej Kozienice - Ołtarzew, protestujący reprezentują ok. 150 tys. osób mieszkających na terenach 13 gmin, przez które ma przebiegać dwutorowa linia najwyższych napięć, która ma wyprowadzić prąd z nowego bloku 1075 MW w elektrowni w Kozienicach do Ołtarzewa.

Jak mówił, planowana inwestycja spowoduje nie tylko drastyczne obniżenie wartości nieruchomości, ale wpłynie na lokalny biznes - rolnictwo i sadownictwo, oraz na zdrowie mieszkańców. "Te gminy w żaden sposób nie są przygotowane na budowę tak ogromnej inwestycji, jaką jest autostrada energetyczna. 80-metrowe słupy mają stanąć 36-56 metrów od domów" - wskazał.

Chodzi o gminy: Białobrzegi, Brwinów, Głowaczów, Grodzisk Mazowiecki, Grójec, Jaktorów, Jasieniec, Ożarów Mazowiecki, Promna, Radziejowice, Stromiec, Tarczyn i Żabia Wola.

"Wierzymy, że PiS - partia, która przed wyborami obiecywała, że przez tereny naszych gmin linia nie przejdzie - dotrzyma słowa" - podkreślił Tobera.

"Nasza determinacja jest tak wielka, że nie ustaniemy w walce o ochronę zdrowia naszych rodzin, wartości naszych majątków, naszych miejsc pracy oraz przyszłości miejsc, w których żyjemy. Mamy nadzieję, że będzie Pan w stanie zapobiec nieszczęściu, jakim jest zwrócenie się władz i organów państwowych przeciwko obywatelom, bo będziemy bronić naszej sprawy własnymi ciałami z gotowością narażenia życia" - napisali protestujący w liście do Jarosława Kaczyńskiego.

Ich zdaniem inwestor linii, spółka Polskie Sieci Elektroenergetyczne, źle zaplanowała inwestycję, a sprawa jej przebiegu "załatwiana jest niemerytorycznie, w niejasnych okolicznościach".

Według planów linia 400 kV ma powstać do 2019 r. i być wyposażona w światłowody. Jak podkreśla inwestor, linia poprawi bezpieczeństwo i niezawodność pracy Krajowego Systemu Elektroenergetycznego (KSE); zamknie też od strony południowo-zachodniej tzw. pierścień energetyczny wokół Warszawy. PSE przekonują, że od jej powstania zależy niezawodne zasilanie aglomeracji warszawskiej, Mazowsza oraz obszaru północno-wschodniej Polski.

Obecnie na ukończeniu jest budowa innej linii w tym rejonie: z Kozienic do Siedlec. Ma ona zabezpieczyć dostawy prądu, tak aby uszkodzenie czy awaria sieci przesyłowej w jednym miejscu nie pozbawiło Mazowsza energii elektrycznej. Gdyby zaniechać budowy linii Kozienice-Ołtarzew, w przypadku wystąpienia awarii pozostałych linii może się okazać, że konieczne będzie ograniczenie produkcji prądu w Kozienicach. Wtedy bez zasilania w energię elektryczną mogłaby zostać nie tylko aglomeracja warszawska i część Mazowsza, ale również spory obszar północno-wschodni kraju, czyli ok. 8 mln odbiorców prądu.

Przebieg budowy linii był wytyczany wielokrotnie i od początku budził gwałtowne protesty. Jeszcze w maju br. PSE zaprezentowały wyniki tzw. analizy wielokryterialnej pięciu wariantów korytarzy dla budowy linii 400 kV. Grupa robocza, której ekspertem był prof. Andrzej Kraszewski z Politechniki Warszawskiej wskazała, że najlepszy do realizacji inwestycji i najlepiej uwzględniający interesy społeczne i środowiskowe będzie przebieg wzdłuż autostrady A2 i drogi krajowej nr 50.

Przeciwko budowie linii w tej lokalizacji protestowali mieszkańcy, m.in. gmin Wiskitki, Baranów, Mszczonów, Pniewy oraz miasta Żyrardów. Na początku sierpnia br. PSE zmieniły decyzję dotyczącą przebiegu linii 400 kV Kozienice - Ołtarzew. Uznały, że zostanie wykorzystana trasa wyznaczona w obowiązującym Planie Zagospodarowania Przestrzennego Województwa Mazowieckiego. Jednocześnie przyznały, że optymalną trasą jest istniejący korytarz drogowy DK 50-A2, jednak "wariant ten budzi ogromne niezadowolenie społeczne". Stąd - jak uzasadnił operator - zmiana decyzji. O ile decyzja o zmianie trasy ucieszyła jednych, to wzbudziła protesty drugich.

Gminy, przez które w proponowanym wcześniej wariancie linia 400 kV nie przebiegała, bądź biegła na ich granicach, rozpoczęły protesty polegające m.in. na blokowaniu dróg.

Jak powiedziała we wtorek PAP Anna Kurzela - Szybilska ze Stowarzyszenia Nasza Gmina Jaktorów, wchodzącego w skład Społecznej Grupy Koordynacyjnej Kozienice - Ołtarzew, Stowarzyszenie złożyło pisma do Koordynatora Służb Specjalnych Mariusza Kamińskiego, Prokuratora Generalnego i CBA, by sprawdzili, jakie argumenty legły u postaw zmiany decyzji dotyczącej przebiegu linii.

Na początku października pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski odnosząc się do protestów towarzyszących inwestycji Polskich Sieci Elektroenergetycznych (PSE) mówił w Sejmie, że "musi być zbudowana linia, która połączy Kozienice z linią wysokiego napięcia między aglomeracją warszawską i łódzką, bo to domknie pierścień energetyczny". Choć przyznał, że negocjacje dotyczące przebiegu inwestycji podobnych do linii Kozienice - Ołtarzew wymagają "delikatności, rozwagi i kompromisów", to jednocześnie przypomniał, że w Polsce obowiązuje ustawa, która umożliwia przeprowadzenie strategicznych dla państwa inwestycji.

Chodzi o tzw. specustawę przesyłową z 2015 r., której przepisy przewidują m.in. możliwość wywłaszczenia nieruchomości pod planowane sieci energetyczne za odszkodowaniem. Jego wysokość będzie negocjowana między inwestorem i właścicielem nieruchomości w oparciu o wycenę rzeczoznawcy. Jeśli nie dojdą oni do porozumienia, cenę ustali wojewoda. W przypadku gdy właściciel się na to nie zgodzi, może dochodzić swych praw przed sądem, ale wywłaszczenia to nie powstrzyma i prace będą kontynuowane.

"W tym przypadku inwestor nie skorzystał jeszcze z ustawy specjalnej. Jeśli okaże się to konieczne, będzie musiał to zrobić" - podkreślił Naimski.

Jak powiedziała we wtorek PAP rzeczniczka PSE Inwestycje Lucyna Roszyk, spółka "z uwagą śledzi" protesty społeczne i wsłuchuje się w głosy mieszkańców Mazowsza. "Rozumiemy ich obawy związane z działaniem linii elektroenergetycznych w kontekście ich oddziaływania na zdrowie. Niemniej jednak należy podkreślić, że są one nieuzasadnione, gdyż ani w świetle badań naukowych, ani w praktyce nie znajdują potwierdzenia tezy o negatywnym oddziaływaniu obiektów elektroenergetycznych na środowisko i zdrowie ludzi" - podkreśliła.

Jak dodała, przepisy obowiązujące w Polsce, dotyczące ochrony przed oddziaływaniem pól elektromagnetycznych są jednymi z najbardziej rygorystycznych w całej Unii Europejskiej.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Protestujący przeciwko linii najwyższych napięć proszą o pomoc J. Kaczyńskiego

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!