Urząd Regulacji Energetyki nie uwzględnił w cenach dystrybucji na rok 2009 wszystkich kosztów związanych z zakupem energii na pokrycie strat przesyłowych. Zdaniem Artura Kowalczyka, wiceprezesa zarządu Enea Operator, te regulacje będą kosztować dystrybutorów 1 mld zł.
Wiceprezes zapewnił jednak, ze Enea Operator mimo wszystko planuje na 2009 rok inwestycje na poziomie 500 mln zł.
Zapytany o obniżanie kosztów własnych, Artur Kowalczyk powiedział w "GP", że firma prowadzi rozmowy ze związkami zawodowymi na temat zamrożenia funduszu płac na ubiegłorocznym poziomie. - Jeśli chodzi o poprawę efektywności, nasze działania na najbliższy okres skupią się na ograniczaniu strat przesyłowych poprzez intensyfikację walki z kradzieżą energii elektrycznej. Drugim ważnym obszarem jest poprawa wydajności pracy pozwalająca na ograniczenie liczby zleceń firmom zewnętrznym. Pracujemy nad optymalizacją procesów zakupowych i dyscypliną kosztową. Obawiam się jednak, że suma korzyści z podejmowanych działań może nie zrekompensować strat wynikających z dyskusyjnych decyzji prezesa URE. Część zadań inwestycyjnych będzie musiała poczekać na lepsze czasy - powiedział wiceprezes.
Wiceprezes Kowalczyk podkreślił również w rozmowie, że główną barierą decydującą o braku konkurencji w sprzedaży energii nie jest kwestia otrzymywania dwóch faktur, lecz brak konkurencyjności cenowej pomiędzy sprzedawcami, w szczególności dla odbiorców w gospodarstwach domowych, gdzie ceny energii nadal podlegają ścisłej regulacji prezesa URE.
- Administracyjne sterowanie rynkiem powoduje, że sprzedawcy w taryfach dla gospodarstw domowych zmuszeni są oferować ceny energii elektrycznej skalkulowane poniżej kosztów jej zakupu. W sytuacji gdy sprzedawcy opłaca się sprzedać jak najmniej energii, o rynku nie może być mowy - dodał wiceprezes.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Przez URE dystrybutorzy stracą 1 mld zł