Skarb robi letnie porządki w zarządach spółek energetycznych. Odeszli szefowie Bogdanki i PSE. Odwołany ma też zostać prezes PKE.
To, że szef PKE nie ma najlepszych notowań u właściciela, wiadomo od dawna. Świadczyło o tym pominięcie go przy obsadzie stanowisk w zarządzie Energetyki Południe - spółki liderującej grupie, w której skład wszedł koncern zarządzany przez Jana Kurpa. Jej szefową została Joanna Strzelec-Łobodzińska, wiceprezes PKE.
Prawdopodobne odwołanie szefa koncernu to jedno z kilku kadrowych posunięć skarbu państwa w ostatnim czasie. We wtorek pracę stracił Jacek Socha, prezes Polskich Sieci Elektroenergetycznych (PSE). Formalnie to on zrezygnował z posady, a rada nadzorcza jedynie przyjęła rezygnację. Stało się to jednak po wprowadzeniu do porządku jej obrad, na wniosek właściciela, punktu przewidującego zmiany w zarządzie PSE - przypomniał "PB".
Kilka dni wcześniej z firmą pożegnał się Stanisław Stachowicz, wieloletni prezes kopalni Bogdanka. Również w tym przypadku inicjatorem był formalnie sam zainteresowany (złożył rezygnację w ubiegły piątek), jednak o napięciach między nim a resortem skarbu (dotyczących udziału Bogdanki w konsolidacji energetyki) było wiadomo od dawna. We wtorek walne zgromadzenie akcjonariuszy kopalni (skarb państwa ma niespełna 100 proc. akcji) nie udzieliło absolutorium byłemu prezesowi i większości zarządu.
Tymczasem sąd przywrócił do pracy Jana Wronę, zwolnionego kilka miesięcy temu z inicjatywy resortu skarbu, prezesa Elektrowni Kozienice. Wyrok nie jest prawomocny.