Skomentuj 
Podziel się!
Udostępnij
Twittnij
Wyślij
Drukuj
O to, aby rozwijać energetykę odnawialną przemyślaną drogą ewolucji, a nie natychmiastowej rewolucji, apelowali uczestnicy sesji poświęconej postawom i strategiom koncernów energetycznych wobec pakietu klimatycznego UE oraz podejmowanym działaniom w zakresie OZE, zorganizowanej w ramach III Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Jak podkreślali paneliści, przemyślany rozwój energetyki odnawialnej powinien opierać się na wyborze odpowiednich technologii przy budowie instalacji. Nie można zamykać się na przestarzałych technologiach, ale też nie powinno się wszystkiego stawiać na innowacyjne rozwiązania, które nie są jeszcze dobrze sprawdzone. Sytuacja ta dotyczy m.in. wykorzystania biomasy. Współspalanie było okresem przejściowym, teraz trzeba biomasę wykorzystywać bardziej efektywnie.
- Prawo nakłada na nas stopniowy wzrost udziału energii odnawialnej w bilansie energetycznym kraju. Prostymi technologiami daleko nie zajdziemy. Stosując tylko współspalanie, może osiągniemy 15-proc. cel, jednak UE pracuje nad tym, aby cele te zwiększać. Trzeba więc patrzeć bardziej perspektywicznie. W taki sposób zostało rozwinięte spalanie biomasy. Innowacyjne technologie się rozwijają, ale to są dopiero pierwsze instalacje. Polska nie jest krajem zbyt bogatym, dlatego nie może pozwolić sobie na budowanie instalacji, które są obarczone dużym ryzykiem. Musimy się zastanowić, jak rozwijać biomasę, jak wykorzystywać ją rozsądnie i w sposób zrównoważony – mówił dalej Zbigniew Opatowicz.
Zdaniem Grzegorza Podlewskiego, prezesa Elektrowni Wodnych Nidzica, trzeba wykorzystywać cały potencjał rozwoju odnawialnych źródeł w Polsce i zwrócić uwagę także na sektory, które zostały zapomniane.
- Hydroenergetyka to sektor zapomniany w Polsce. A można inwestować i są to inwestycje zarówno ekologiczne przyjazne, jak i efektywne energetycznie. Polska może nie jest szczególnie wyposażona w potencjał wód, ale nawet to, co mamy, jest wykorzystywane tylko w niewielkim stopniu. Mamy duże pole do rozwoju. Można budować nowe elektrownie, ale też modernizując już istniejące progi wodne. Małe elektrownie wodne o mocy od kilkudziesięciu do 2 MW to potencjał, który można wykorzystać szybko i bez szkody dla środowiska, bo poprzeczne betonowe przegrody już w rzekach istnieją. Ponadto na bazie wieloletnich badań przepływów można bardzo precyzyjnie potencjał energetyczny i wiemy dziennie, miesięcznie czy rocznie, jakie wielkości energii elektrycznej jesteśmy w stanie generować - wyjaśniał Grzegorz Podlewski.
Zdaniem prelegentów, rozwój OZE w koncernach energetycznych będzie się koncentrował przede wszystkim w sektorze energetyki wiatrowej i biogazu oraz biomasy.
- Będziemy wybierać takie technologie, które zwiększą efektywność energetyczną i rentowność. Nowe rozwiązania też są brane pod uwagę. Tematem do zagospodarowania jest także energia z odpadów. W tej chwili najbardziej sprawdzoną metodą jest kocioł rusztowy. W Polsce powinno powstać do kilkunastu instalacji spalających śmieci zlokalizowanych przy dużych miastach – wyjaśniał Adam Iwan, dyrektor departamentu badań i rozwoju
PGE.
Polska Grupa Energetyczna rozważa także inwestycje w sektorze morskich farm wiatrowych na Bałtyku. Wyzwaniem jest pokonanie barier inwestycyjnych.
- Aby postawić farmę wiatrową na Bałtyku, trzeba najpierw zbudować wyspy, na których te wiatraki staną. To wielkie wyzwanie – mówił Adam Iwan.
Rozwijając energetykę odnawialną, należy także realnie patrzeć na możliwość przyłączeń nowych mocy do krajowej sieci energetycznej, która jest przestarzała. W przypadku przyłączeń OZE dochodzi także problem związany z nieprzewidywalną produkcją mocy, która zaburza pracę sieci dystrybucyjnej.
- Operator stoi w trudnej sytuacji, bo musi podjąć decyzję o przyłączeniu jednego bądź drugiego podmiotu do sieci. Mając tak dużą możliwość wyboru i tak szczupłe możliwości techniczne, podejmowanie takich decyzji jest naprawdę trudne. Sieć energetyczna jest przestarzała. Dużo łatwiejsze do włączenia do sieci niż elektrownie wiatrowe są biogazownie - tłumaczył Maciej Owczarek, prezes Enei. - Przyłączenie do sieci dużej ilości mikroźródeł energii zaburza stabilność sieci energetycznej. Żeby nad tym zapanować, należałoby zbudować odpowiedni system zarządzania. Elektrownie zawodowe mają to do siebie, że w każdej jest centrum, które elektrownią steruje, w związku z tym ich praca jest przewidywalna – dodał Maciej Owczarek.
Ireneusz Figacz, dyrektor Departamentu Klienta Strategicznego w PKO Banku Polskim, podkreślał, że polski sektor bankowy jest przygotowany do finansowania nowych inwestycji w energetyce, jednak potrzebne jest również wsparcie ze strony polskiego rządu, UE i od zaangażowania samych inwestorów.
- Kwoty, o których mówimy, które wymagają nakładów inwestycyjnych w energetyce, są kwotami kosmicznymi, to około 200 miliardów zł. Polski system bankowy nie udźwignie tego sam, potrzebne są środki ze wszystkich źródeł zarówno europejskich, od inwestorów czy z dotacji unijnych i krajowych związanych z ochroną środowiska. Przedsięwzięcia muszą rozciągać się w czasie. Przez najbliższe 10 lat nie będzie problemów z finansowaniem projektowanych inwestycji w energetyce. Jeżeli natomiast dojdą nowe projekty związane z ochroną środowiska i czystymi technologiami węglowymi, to może się okazać, że trzeba się będzie zastanowić nad efektywnością tych inwestycji. Może się okazać, że ani inwestorzy, ani instytucje bankowe nie będą w stanie tak dopasować nakładów i kosztów inwestycji, aby były one ekonomicznie opłacalne – tłumaczył Ireneusz Figacz.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Rozwijajmy OZE drogą ewolucji, nie rewolucji