Ruszył proces kierownictwa elektrowni w Fukushimie

Ruszył proces kierownictwa elektrowni w Fukushimie
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Przed tokijskim sądem ruszył w piątek proces byłego prezesa TEPCO oraz jego dwóch zastępców. Są oskarżeni o szereg zaniedbań w elektrowni atomowej w Fukushimie, które doprowadziły do katastrofy z 11 marca 2011 roku.

Media podkreślają, że skutki "potrójnej katastrofy", jak zwykło się nazywać w Japonii trzęsienie ziemi, tsunami oraz uszkodzenie elektrowni atomowej w Fukushimie, są wciąż obecne w społeczeństwie. W wyniku katastrofy około 18,5 tys. osób poniosło śmierć i nie zostało odnalezionych. Około 150 tys. mieszkańców musiało opuścić swoje domy w wyniku zniszczeń oraz obaw przed promieniowaniem.

Na ławie oskarżonych zasiedli: były prezes TEPCO (Tokyo Electric Power Co.) Tsunehisa Katsumata oraz jego dwaj zastępcy Sakae Muto i Ichiro Takekuro. To pierwszy i jak dotąd jedyny proces karny w sprawie wypadków w elektrowni. Prezesi nie przyznają się do winy ani stawianych im zarzutów - m.in. do doprowadzenia do szeregu zaniedbań, których konsekwencje przełożyły się na wypadki z marca 2011 roku oraz do błędów związanych z ewakuacją szpitala nieopodal elektrowni, podczas której kilkoro pacjentów zmarło i zostało rannych. Oskarżonym grozi do pięciu lat więzienia lub grzywna w wysokości miliona jenów (ok. 33 tys. zł).

Dotychczas już dwukrotnie chciano doprowadzić do rozpoczęcia procesu karnego byłego kierownictwa TEPCO, operatora elektrowni w Fukushimie, jednak za każdym razem prokuratura oddalała wnioski ze względu na niewielkie szanse na powodzenie rozprawy. W lipcu 2015 roku panel złożony z 11 przedstawicieli społeczności stwierdził, że trzech dyrektorów trzeba postawić przed sądem. Skorzystano wówczas z rzadko stosowanego w japońskim prawie mechanizmu, na podstawie którego w wyjątkowych okolicznościach obywatele mogą zrewidować decyzje prokuratury.

Na czele organizacji Fukushima Nuclear Disaster Plaintiffs Group (Grupa Pozywających za Katastrofę Nuklearną w Fukushimie) stoi Ruiko Muto. Grupa reprezentuje interesy 15 tys. osób poszkodowanych w wyniku tragedii. "Od wypadku nikt nie został uznany za winnego, ani jasno nie określono, co się wydarzyło" - twierdzi Muto, nawiązując do faktu, iż jedynym oficjalnym komentarzem w sprawie wydarzeń w Fukushimie był parlamentarny raport zaprezentowany rok po katastrofie. Stwierdzono w nim, że katastrofa była błędem ludzkim wynikającym ze specyfiki japońskiej kultury wymagającej bezrefleksyjnego posłuszeństwa wobec przełożonych.

Punktem, który budzi największe emocje i wątpliwości co do jakości całego procesu, jest sam akt oskarżenia. Ponieważ w czasie katastrofy w samej elektrowni nie zginęła ani jedna osoba, głównym zarzutem wobec kierownictwa jest śmierć 40 pacjentów podczas wspomnianej ewakuacji pobliskiego szpitala. Co więcej, media podkreślają, że ewakuowani byli już w momencie przeprowadzania akcji śmiertelnie chorzy, ale ich stan gwałtownie pogorszył się ze względu na pośpiech i zaniedbania podczas przenosin.

Były prezes Katsumata przeprosił przed sądem mieszkańców terenów dotkniętych katastrofą i jej skutkami mówiąc: "Wierzę, że nie ponoszę karnej odpowiedzialności w tej sprawie". Według wcześniejszych ustaleń prokuratury kierownictwo TEPCO ignorowało doniesienia o nieprawidłowościach w procedurach bezpieczeństwa w elektrowni. Oskarżeni twierdzili w piątek, iż nikt nie był w stanie przewidzieć tak ogromnych wstrząsów i ich wpływu na stan elektrowni. "Przepraszam za spowodowanie poważnego wypadku. Nie można go było przewidzieć" - powiedział przed sądem były prezes.

Prokuratura uważa, że kierownictwo zignorowało wnioski z symulacji wstrząsów o podobnej sile do tych z 2011 roku, którą przeprowadzono w Fukushimie trzy lata wcześniej. Stwierdzono wówczas, iż elektrownia może zostać zalana przez tsunami wyższe niż 10 metrów, a wysokość fali przy hipotetycznym trzęsieniu ziemi o magnitudzie ocenianej na 8 określono na 15,7 metrów. Fala z 11 marca 2011 roku osiągnęła 14 metrów. Te informacje miały trafić do obu wiceprezesów oraz "bardzo prawdopodobnie" zostać przedstawione prezesowi w czerwcu 2009 roku. Katsumata twierdzi, że nie przypomina sobie, by przedstawiano mu takie wnioski. Przed rozpoczęciem obecnego procesu prokuratura uważała, iż nawet gdyby koncern wprowadził zabezpieczenia sugerowane przez symulację z 2008 roku, nie sposób byłoby uniknąć katastrofy trzy lata później.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

SŁOWA KLUCZOWE I ALERTY

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Ruszył proces kierownictwa elektrowni w Fukushimie

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!