Fundusze emerytalne i inwestycyjne chętnie kupią akcje spółki energetycznej. Podobnie reaguje zagranica. Tylko dlaczego wśród brokerów mówi się o odwołaniu oferty. Z powodu niepewnego rynku?
Nie ma co się dziwić, że w piątek pojawiły się informacje, iż termin debiutu Enei wyznaczony na 21 października jest już nieaktualny. "Parkiet" usłyszał to od przedstawicieli funduszy, wstępnie zainteresowanych ofertą. Informacji nie potwierdza Joanna Schmid, wiceminister skarbu, odpowiedzialna w resorcie za oferty publiczne. - Wszystkie działania zmierzające do tego, żeby przeprowadzić ofertę Enei 21 października, nabrały już pełnego tempa - przekonuje Schmid.
Podkreśla, że resort cały czas uważnie monitoruje i analizuje sytuację na rynkach finansowych. - Jak widać, bardzo szybko się ona zmienia. Obecnie patrząc na rynek, można być optymistą, indeksy zwyżkują i mam nadzieję, że wejdziemy w trend stabilizacyjny - mówi Joanna Schmid.
Wiceminister ujawnia, że z początkiem tygodnia zarząd Enei rozpoczyna zagraniczne roadshow. Potwierdza to Paweł Mortas, prezes Enei. - Ruszamy z kampanią marketingową zarówno w kraju, jak i za granicą. Chcemy dotrzeć do jak największej grupy inwestorów - mówi.
Dokąd zarząd wybiera się na objazd, nie zdradza. Ze źródeł zbliżonych do spółki "Parkiet" dowiedział się, że jej przedstawiciele będą rozmawiali z inwestorami zarówno z Wielkiej Brytanii, USA, jak i z Azji.
Enea chce wyemitować ponad 149 mln nowych akcji, które będą stanowiły około 30 proc. jej podwyższonego kapitału. Dzięki temu środki własne spółki wzrosną o około 3 mld zł. Wcześniej mówiło się, że papiery, które trafią na rynek, zostaną podzielone w proporcjach 30, 30 i 40 proc. między - odpowiednio - inwestorów zagranicznych, krajowe instytucje finansowe oraz graczy indywidualnych. Teraz jednak zarząd nie chce potwierdzić tych informacji, mówiąc, że wielkość transz doradca ustali po zapoznaniu się z popytem zgłaszanym przez poszczególne grupy.
W tym tygodniu zarząd Enei ma spotkać się z zarządzającymi z TFI i OFE. Wstępne rozpoznanie rynku wypada dobrze.
Jak wynika z wypowiedzi proszących o anonimowość rozmówców "Parkietu" wśród zarządzających TFI i OFE, popyt może podbić m.in. to, że z DM BZ WBK oferującego walory Enei napływają informacje o tym, że chętnych na jej akcje już teraz nie brakuje.
Resort skarbu i zarząd liczą, że papierami Enei zainteresują się też zagraniczni inwestorzy. W ostatnich tygodniach jednak sytuacja na międzynarodowych rynkach stała się na tyle krytyczna, że zdaniem wielu analityków duże banki inwestycyjne będą miały na głowie inne problemy niż IPO polskiej grupy energetycznej.
Z drugiej jednak strony analitycy podkreślają, że zagranica może nas postrzegać jako względnie spokojny rynek. - Owszem, londyńscy czy amerykańscy inwestorzy sporo uwagi poświęcają teraz swoim bieżącym problemom. Ale Polska to rynek, który budzi spore nadzieje ze względu na stabilne fundamenty i system bankowy - twierdzi Charles Robertson, główny analityk ING Banku w Londynie.
W ministerstwie skarbu "Parkiet" ustalił, że biorąc pod uwagę spory popyt zgłaszany przez poszczególne grupy inwestorów, IPO Enei, nawet jeśli zostanie opóźnione, to tylko od kilku dni do dwóch tygodni. Jak napięta jest jednak sytuacja, świadczyć może to, że nadal nieznany pozostaje dokładny harmonogram przygotowań do debiutu. Zdaniem zarządzających przy tak nerwowej atmosferze na giełdzie przesunięcie IPO byłoby prawdopodobne.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Rynek zastanawia się nad terminem IPO Enei