- W trakcie budowy elektrowni jądrowej - zależnie od wybranej technologii - możliwe jest zatrudnienie od 2500 do 4000 osób. Ponadto pośrednio z procesem budowy związane jest zaangażowanie ok. 50 tysięcy osób - mówi Witold Drożdż, wiceprezes PGE EJ.
Witold Drożdż, wiceprezes PGE Eenergetyka Jądrowa: Ze zrozumieniem przyjęliśmy wynik referendum, które 12 lutego zostało przeprowadzone w gminie Mielno. Fakt organizacji tego referendum jest dowodem na to, że energetyka jądrowa budzi silne emocje społeczne. Warto jednak zauważyć, że decyzja o referendum została podjęta w oparciu o fragmentaryczne informacje, zarówno na temat samej energetyki jądrowej, jak i przyszłych planów inwestora.
Ubolewamy nad tym, że władze samorządowe nie wykazały zainteresowania prowadzeniem publicznej debaty, która była wielokrotnie proponowana przez PGE, nie dając lokalnej społeczności szansy na lepsze poznanie zagadnień związanych z energetyką jądrową oraz potencjalnych korzyści związanych z tak dużą inwestycją infrastrukturalną.
Czytaj też: Kto za, kto przeciw elektrowni w Gąskach
Takiej szansy, jaką mają, i z jakiej korzystają społeczności lokalne w pozostałych dwóch potencjalnych lokalizacjach (Choczewie i Żarnowcu). Dlatego uważamy, że wynik referendum, przeprowadzonego w zaledwie niecałe trzy miesiące po ogłoszeniu potencjalnych lokalizacji, jest raczej wyrazem obaw i emocji lokalnej społeczności, podsycanej przez przeciwników energetyki jądrowej. Sam wynik referendum, choć prawnie niewiążący, oczywiście będzie wzięty pod uwagę przy planowaniu dalszych działań.
Co w takim razie zamierzacie państwo robić, jakie podjąć działania? Czy takie sprzeciwy mogą spowodować całkowitą rezygnację z budowy elektrowni czy to zbyt pochopne wnioski?
Odpowiedź na to i inne pytania w wywiadzie Witolda Drożdża dla Portalusamorządowego.pl.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Samorządy nie dały szansy na poznanie energetyki jądrowej