Sejm uchwalił nowelizację ustawy o OZE. Głównym jej założeniem jest rezygnacja ze stałej wartości tzw. opłaty zastępczej i powiązanie jej z rynkowymi cenami świadectw pochodzenia energii z niektórych OZE.
Zasadniczą zmianą jest rezygnacja ze stałej wartości tzw. opłaty zastępczej, wynoszącej 300,03 zł/MWh i powiązanie jej z rynkowymi cenami świadectw pochodzenia energii z niektórych OZE - zielonych certyfikatów (w praktyce wiatraki) oraz błękitnych certyfikatów (biogaz rolniczy). Opłata ma wynosić 125 proc. średniej ceny danych certyfikatów z poprzedniego roku, ale nie więcej niż 300,03 zł/MWh.
W opartym na prawach majątkowych (certyfikatach) systemie wsparcia dla OZE, wytwórca energii w źródle odnawialnym, oprócz sprzedaży energii otrzymuje za każdą MWh certyfikat, który jest prawem majątkowym i może być sprzedany - albo na giełdzie, albo w indywidualnej transakcji typu OTC. Cena sprzedaży jest wsparciem dla wytwórcy. Z kolei sprzedawcy energii do odbiorców końcowych muszą się legitymować odpowiednią do wielkości sprzedaży ilością certyfikatów, czyli muszą je kupić. Ewentualnie mogą uiścić tzw. opłatę zastępczą.
Cena rynkowa zielonych certyfikatów z powodu nadpodaży, w ciągu kilku lat spadła o 90 proc. Wnioskodawcy uważają, że powiązanie wysokości opłaty zastępczej z ceną rynkową spowoduje większe zainteresowanie certyfikatami i stopniowe rozładowanie ich nadpodaży.
Tuż przed ostatecznym głosowaniem minister energii Krzysztof Tchórzewski przekonywał, że powodem pojawienia się nadpodaży certyfikatów był zbyt szybki rozwój OZE w stosunku do zakładanej ścieżki. Według niego, z powodu zbyt szybkiego rozwoju OZE obywatele dopłacili dodatkowo 2 mld zł jako subwencje do OZE, zamiast wydać te pieniądze na inne rzeczy. Co, zdaniem ministra, przełożyło się na wyhamowanie wzrostu gospodarki.
Branża OZE alarmuje
Nowelizacja budzi wiele kontrowersji. Zastrzeżenia budził sam proces jej procedowania, który przebiegał we wręcz ekspresowym tempie.
- To co jest najgorsze, to sposób procedowania tej nowelizacji. Nie mieliśmy możliwości uczestniczenia w posiedzeniu Komisji w trakcie dyskusji nad nowelą, ponieważ w związku z aferą dot. sądownictwa nie było możliwości otrzymania jednorazowych przepustek do Sejmu - tak oceniał w rozmowie z wnp.pl Kamil Szydłowski, wiceprezes Stowarzyszenia Małej Energetyki Wiatrowej (SMEW). - Istnieje projekt rządowy nowelizacji ustawy o OZE, który również jest w trakcie procedowana. Rodzi się więc pytanie, dlaczego nagle pojawiła się wrzutka w postaci projektu poselskiego. Jeżeli Ministerstwo Energii tak bardzo popiera poprawkę poselską, to dlaczego te propozycje nie znalazły się kilka tygodni temu w projekcie rządowym?
Czytaj więcej: Małe firmy OZE chcą wyższego obowiązku umorzenia zielonych certyfikatów
Ponadto przedstawiciele branży OZE alarmowali, że nowe przepisy mogą doprowadzić do spadku opłacalności inwestycji w odnawialne źródła.
- Wprowadzenie proponowanych przepisów o opłacie zastępczej doprowadzi do dalszego upadku energetyki odnawialnej w Polsce, m.in. z powodu znacznego spadku opłacalności tego typu rozwiązań – mówił rozmówca wnp.pl z branży OZE, proszący o zachowanie anonimowości.
- Powiązanie jednostkowej opłaty zastępczej z rynkowymi cenami świadectw skutkować będzie ustanowieniem niższego progu cenowego dla tych instrumentów, co może przyczynić się do powstania spadkowej tendencji notowań. Przedłożona propozycja jest niekorzystna, ponieważ nie przyczynia się w żaden sposób do rozwiązania problemu nadpodaży rynkowej świadectw pochodzenia, stanowiącej główny problem podmiotów eksploatujących aktywa wytwórcze odnawialnych źródeł energii – komentował nasz rozmówca.
Czytaj więcej: Ustawa poselska doprowadzi do spadku opłacalności inwestycji w OZE?
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Sejm znowelizował ustawę o OZE. Tempo ekspresowe, wiele obaw