Spór wokół roli energetyki w niepodległej Szkocji przybiera na sile

Spór wokół roli energetyki w niepodległej Szkocji przybiera na sile
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Na siedem miesięcy przed zaplanowanym referendum niepodległościowym w Szkocji, debata na ten temat przybiera coraz ostrzejsze formy. Jak się spodziewano jednym z kluczowych tematów pozostaje przyszłość brytyjskiego sektora energetycznego.

Według Caroline Flint, minister ds. energii w gabinecie cieni brytyjskiej Partii Pracy, wystąpienie Szkocji ze Zjednoczonego Królestwa spowoduje zasadniczą zmianę relacji energetycznych między nowym państwem a Wielką Brytanią.

"Około jedna trzecia nakładów inwestycyjnych w energetykę odnawialną trafia do Szkocji, tymczasem szkoccy podatnicy ponoszą mniej niż 10 proc. całkowitych kosztów tych inwestycji" - powiedziała Flint w wywiadzie dla radia BBC. Według niej, jest mało prawdopodobne, by w przypadku ogłoszenia niepodległości mieszkańcy Anglii i Walii chcieli nadal finansować szkockie projekty energetyczne.

"W ramach unii dzielimy się zarówno ryzykiem jak i korzyściami w sektorze energetycznym. Jeśli Szkocja postanowi wystąpić ze Zjednoczonego Królestwa, ta relacja będzie musiała ulec zmianie" - powiedział Caroline Flint.

Według niej w tej sytuacji, Szkocja będzie musiała realizować z innymi potencjalnymi dostawcami energii na w pełni komercyjnych warunkach. Przekonywała, że Wielka Brytania nie musi być uzależniona od importu energii ze źródeł odnawialnych zlokalizowanych w Szkocji a alternatywą są choćby dostawy z Francji, Holandii czy Irlandii.

Co więcej, jej zdaniem uzależnienie Szkocji od energetyki wiatrowej sprawia, że w przypadku niekorzystnych warunków pogodowych, to nowe państwo będzie musiało zabiegać o dostawy energii z Anglii i Walii.

Do tych wypowiedzi odniósł się szybko minister energii w szkockim rządzie autonomicznym Fergus Ewing. Jego zdaniem argumenty Caroline Flint są całkowicie błędne a sama wypowiedź jest tylko przejawem gry politycznej o głosy mieszkańców Szkocji w referendum.

"Brytyjski regulator rynku energii, Ofgem, kilkakrotnie podnosił już problem malejącego wytwarzania energii. Margines mocy zapasowych w stosunku do szczytowego przewidywanego zapotrzebowania już teraz wynosi zaledwie 2 proc. i ma jeszcze zmaleć. Mamy więc do czynienia z realnym ryzykiem niedoboru energii. W przypadku Szkocji jednak, ten margines jest znacznie bardziej komfortowy" - stwierdził Ewing.

Według niego Wielka Brytania jest i będzie uzależniona od importu znaczących ilości energii ze Szkocji.

W ostatnich dniach do debaty publicznej włączył się po raz pierwszy otwarcie duży prywatny podmiot. Chodzi o koncern BP, którego prezes Bob Dudley powiedział, iż ewentualna niepodległość Szkocji niesie ze sobą istotne ryzyko dla działalności koncernu.

Dudley potwierdził, że w przypadku ogłoszenia niepodległości koszty działalności BP na terenie Wielkiej Brytanii wzrosną, co może postawić pod znakiem zapytania przyszłe inwestycje w tym rejonie. Chodzi przede wszystkim o niepewność wokół kwestii związanych z systemem walutowym nowego kraju.

Zdaniem zwolenników szkockiej niepodległości możliwe byłoby utrzymanie unii walutowej z Wielką Brytanią. Zdaniem brytyjskiego ministra finansów i przedstawicieli Banku Anglii taka unia jest bardzo wątpliwa.

"Niepodległość Szkocji nie wydaje mi się na chwilę obecną dobrą decyzją" - powiedział Dudley, zastrzegając jednak, że nie jest to stanowisko BP a wyłącznie jego prywatna opinia.

Dla spółek działających w sektorze naftowym niepodległość Szkocji oznaczałaby wiele znaków zapytania, począwszy od systemu podatkowego, przez otoczenie regulacyjne branży aż po kwestie walutowe. Według obecnych szacunków nawet około 90 proc. złóż ropy i gazu w brytyjskiej strefie Morza Północnego, w przypadku ogłoszenia niepodległości, mogłoby trafić pod szkocką jurysdykcję.

Co prawda szkocki rząd zapewnia, że pozostaje w bieżącym kontakcie z biznesem i będzie konsultował wszelkie decyzje w istotnych dla gospodarki kwestiach, ale naturalnym jest, że tak poważna zmiana jak ogłoszenie niepodległości, musi budzić obawy przedsiębiorstw.

Według ostatnich sondaży przedreferendalnych za niepodległością Szkocji opowiada się około 30 proc. mieszkańców tego regionu. Równie liczna jest jednak grupa osób, które nie opowiadają się za niepodległością, ale oczekują od brytyjskiego rządu zwiększenia kompetencji autonomicznych władz w Edynburgu. To właśnie o przekonanie tej grupy walczą zwolennicy niepodległości na czele z dominującą w tamtejszym parlamencie Szkocką Partią Narodową
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

SŁOWA KLUCZOWE I ALERTY

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Spór wokół roli energetyki w niepodległej Szkocji przybiera na sile

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!