Po liberalizacji rynku w 2009 roku istnieje niebezpieczeństwo, że ceny energii będą tak naprawdę dyktowane przez największą na polskim rynku spółkę, czyli Polską Grupę Energetyczną (PGE) - ostrzega Mariusz Swora, prezes Urzędu Regulacji Energetyki.
- Największa grupa, czyli PGE, posiada 40-procentową nadwyżkę mocy, kolejna grupa jest pod tym względem w zasadzie zrównoważona, a dwie kolejne borykają się z niedoborem mocy wytwórczych - wyjaśnił Mariusz Swora.
Jego zdaniem powoduje to niebezpieczeństwo, że po uwolnieniu cen dla gospodarstw domowych, będą mogły być one dyktowane przez jedną, największą firmę.
Szef URE stwierdził również, że widzi dla swojego urzędu rolę po liberalizacji rynku, w postaci prowadzonej w ograniczonym stopniu regulacji ex ante. - Chodzi np. o możliwość nakładania pewnych obowiązków regulacyjnych na przedsiębiorstwa energetyczne, takich jak sprzedaż nadwyżki mocy na zasadach określonych przez URE - wyjaśnia.
Mariusz Swora opowiedział się także za obniżką akcyzy i VAT-u na energię elektryczną. - W ten sposób państwo mogłoby wpłynąć na obniżkę cen - powiedział.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Swora: PGE może dyktować ceny energii