Odnoszę wrażenie, że polskie firmy nie zdają sobie sprawy z zagrożeń jakie będą na nie czekały po roku 2012 gdy wejdzie w życie system aukcyjny na CO2 - mówi Ryszard Pazdan, szef Ekokorporacji BCC.
Zamiast darmowych pozwoleń, firmy będą musiały w otwartych aukcjach kupować zezwolenie. Szczególnie dotknie to Polskę, ze względu na strukturę produkcji energii elektrycznej. Polskie elektrownie ze względu na wykorzystanie węgla kamiennego i brunatnego są wysoce emisyjne.
- Polskie firmy będą musiały stanąć do walki o limity z potentatami. Odnoszę wrażenie, że na razie w kraju zajmujemy się limitami zamiast myśleć o tym wyzwaniu. Co to będzie oznaczało dla polskich firm? Ogromne wydatki. Trudno powiedzieć ile będzie kosztowało zezwolenie na emisje choćby tony zanieczyszczeń. Z pewnością jednak firmy z innych państw będą w stanie wysoko licytować – mówi nasz rozmówca.
Jego zdaniem zajęcie się sprawą limitów i systemu aukcyjnego to jedno z największych wyzwań. – Należy się liczyć, że raczej nie będzie żadnych wolnych kwot. Oznacza to wielkie wydatki firm emitujących zanieczyszczenia. U nas ten problem jest wciąż zbyt mało dostrzegany – dodaje Pazdan.