W połowie czerwca unijni ministrowie odpowiedzialni za energetykę sformułują zestaw konkluzji po debacie na temat ostatecznego kształtu harmonogramu wprowadzania w UE gospodarki niskoemisyjnej. Polska dokumentu nie chce odrzucać, dlatego musi wynegocjować akceptowalne warunki.
- Dzisiaj jesteśmy na etapie tworzenia wniosków do Energetycznej mapy drogowej. Prezydencja duńska ma ambicje, aby dyskusje na temat mapy zakończyć konkluzjami jak też przyjąć dyrektywę o efektywności energetycznej. 15 czerwca premier Pawlak, jako minister gospodarki odpowiedzialny za energetykę, jest zaproszony do Luksemburga na radę ministrów do spraw energii. Tam będą zapadać ostateczne decyzje co do kształtu konkluzji - poinformował Tomasz Tomczykiewicz.
Tomczykiewicz wyjaśnił, że dokument liczy raptem kilka stron i w treści jest już znacznie łagodniejszy niż projekt, który został przedstawiony w grudniu 2011roku.
- Dzisiaj jest on prawie do zaakceptowania. Nie ma już w nim kamieni milowych, które wyznaczały krótkookresowe terminy związane z redukcją emisji. Wiele, wiele innych rzeczy zostało wygładzonych, ale jest jeszcze kilka kluczowych spraw, które trzeba załatwić, aby konkluzje dyskusji na temat mapy mogły zostać przez nas przyjęte. Tak, abyśmy byli pewni, że w tym dokumencie nie ma ładunku, który będzie prowadził do nowych dyrektyw, nakładających na nas nowe obowiązki związane z energetyką niskoemisyjną - informował Tomasz Tomczykiewicz.
Minister powiedział, że do konkluzji został wprowadzony słowniczek wyjaśniający, co znaczy słowo "dekarbonizacja". Polska chce tę definicję uszczegółowić z obawy, że w przyszłości może dojść do sporów co się pod nim kryje.
- Chcemy, żeby było jasne, że to nie oznacza wyeliminowania węgla z miksu energetycznego, że to słowo nie oznacza, że nie będzie można produkować energii z węgla kamiennego, brunatnego jak i gazu - tłumaczył Tomczykiewicz.
Przedstawiciel resortu gospodarki poinformował też, że kolejnym ważnym elementem jest, aby dekarbonizacja szła w parze z globalnym porozumieniem. Stwierdził, że stawianie dalszych celów klimatycznych bez porozumienia globalnego doprowadzi do osłabienia konkurencyjności Europy.
- Podsumowując: dzisiaj nie możemy powiedzieć, jaka będzie nasza decyzja 15 czerwca w Luksemburgu. Trwają negocjacje. Wierzymy w to, że konkluzje będą tak sformułowane, że będziemy mogli powiedzieć „tak”, bo chcielibyśmy mówić wspólnym głosem z całą Europą. Mówienie „nie” kolejny raz nie będzie dobre. Stąd cały wysiłek jest skierowany na to, aby ten dokument był bezpieczny, akceptowalny - mówił Tomczykiewicz o konkluzjach debat na temat Energetycznej mapy drogowej.
Minister poinformował też, że na razie w konkluzjach nie ma „na szczęście” próby łączenia polityki energetycznej z polityką klimatyczną. Jest za to próba dania Komisji Europejskiej możliwości wycofania z rynku części uprawnień do emisji CO2. Tomasz Tomczykiewicz podkreślił, że Polska na taką ingerencję się nie zgadza i że to sprawa fundamentalna.
- Tego będziemy bronić jak niepodległości zarówno w konkluzjach Energetycznej mapy drogowej 2050 jak i w dyrektywie o efektywności energetycznej - zapowiedział Tomasz Tomczykiewicz.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: T. Tomczykiewicz, MG: polskie plany wobec Energetycznej mapy drogowej