Licząc się z tym, że energetyki odnawialnej będzie przybywać, to założyłbym, że wielu inwestycji w wielkoskalowe, węglowe bloki energetyczne w Polsce już nie będzie. Mogą jedynie powstawać elektrociepłownie węglowe - mówi wnp.pl prof. Stanisław Tokarski z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, doradca dyrektora Głównego Instytutu Górnictwa (GIG), były wiceprezes Tauron Polska Energia.
Zwraca uwagę na dwa ważne aspekty pakietu zimowego. W tzw. rozporządzeniu rynkowym pakietu zaproponowano zasadę, że jeżeli jakieś źródło emituje więcej niż 550 kg CO2 na 1 MWh energii elektrycznej, to nie może ono uczestniczyć w rynku mocy.
- Rynek mocy jest potrzebny dla elektrowni tych, które dziś rezerwują system elektroenergetyczny w związku ze wzrostem produkcji energii z OZE, a zwłaszcza ze źródeł wiatrowych. Jeżeli zasada 550 kg CO2 na 1 MWh zostanie utrzymana, to będzie to oznaczało trudne chwile dla energetyki węglowej i górnictwa węgla - wyjaśnia Stanisław Tokarski.
Pojawia się więc pytanie, czy propozycja 550 kg CO2 na 1 MWh będzie oznaczała, że czeka nas kres inwestycji w konwencjonalne moce energetyczne.
- Do tego należy podejść spokojnie. Po pierwsze dobrze, że udało się rozpocząć te inwestycje w moce węglowe, które są obecnie realizowane. One powinny zabezpieczyć bezpieczeństwo Polski w stabilne źródła, niezależne od kaprysów pogodowych, w perspektywie roku 2050, a nawet dłużej. Licząc się z tym, że energetyki odnawialnej będzie przybywać, to założyłbym, że wielu wielkoskalowych inwestycji węglowych już nie będzie. Z punktu widzenia biznesowego można założyć, że jeszcze wysokosprawne elektrociepłownie na węgiel mogą być tymi, które się ekonomicznie obronią - przekonuje Stanisław Tokarski.
Dodaje przy tym, że rozbudowa elektrociepłowni węglowych jest doskonałym sposobem na rozwiązanie problemów ze smogiem. Ciepło systemowe pozwala na utrzymanie na rynku węgla, ale przesuwa go z pieców powodujących niską emisję do źródeł systemowych, o znacznie mniejszej emisji.
Inną ważną propozycją, zawartą w pakiecie zimowym, jest wprowadzenie pojęcia tzw. transgranicznych obszarów wspólnego bilansowania. Ich wprowadzenie będzie oznaczało, że być może pewne funkcje regulacyjne zostaną przekazane regulatorom regionalnym, czyli za bezpieczeństwo energetyczne Polski nie będzie odpowiadał regulator krajowy, tylko regulator regionalny, ustalony na dany obszar.
- To by oznaczało, że wtedy, kiedy będzie niedostatek mocy z uwagi na brak pracy elektrowni wiatrowych np. w Niemczech, będzie się odbywał targ o to, który obszar zabezpieczyć. W interesie gospodarek każdego z krajów leży to, aby odpowiedzialność za bilansowanie systemu zostawała na terenie tego kraju - podkreśla Stanisław Tokarski.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Tokarski, AGH: wielu nowych elektrowni węglowych w Polsce nie będzie