Rynek energii w Europie musi być w pełni zliberalizowany i oparty na wielu nośnikach. Rozwój sieci transgranicznych pomoże w tym i spowoduje wzrost bezpieczeństwa energetycznego Unii – powiedział unijny komisarz ds. energii, Andris Piebalgs podczas debaty poświęconej Energetyce i rynkowi energii elektrycznej, która była częścią Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Nowe wymogi dotyczą zdaniem komisarza także węgla. - Wbrew niektórym sugestiom, nie jest i nie będzie w UE „zakazany", jako powodujący emisję dwutlenku węgla. Węgiel to węgiel, sam w sobie nie jest ani czysty, ani brudny. Wszystko zależy od tego, jak z niego korzystamy - powiedział komisarz.
Piebalgs podkreślił jednak, że używanie węgla powinno być nie tylko uzasadnione ekonomicznie, ale również nie powinno powodować zmian klimatycznych. Komisarz zachęcał polskich energetyków do testowania i wdrażania „czystych” technologii węglowych. – Są one kosztowne, ale konieczność kupowania uprawnień do emisji CO2, które również będą drożeć, to także pokaźne koszty. – Prognozy mówią, że wykorzystanie CCS może podrożyć produkcje energii. Ale nie będzie to aż taka zwyżka cen, jaka wystąpiłaby, gdyby elektrownie musiały kupować prawa do emisji CO2 – podkreślił unijny urzędnik.
Piebalgs podkreślił, że właśnie inwestycje w zakresie CCS, ze względu na ich ryzyko i fakt, że opierają się na nowych technologiach, będą mogły liczyć na publiczne wsparcie, w ramach wartego 4 mld euro pakietu. Wspierane będą także m.in. farmy wiatrowe na morzu oraz tworzenie sieciowych połączeń transgranicznych między krajami UE.
Aby transgraniczne sieci spełniły swoje zadanie, konieczna jest - zdaniem komisarza - pełna liberalizacja rynku energii w całej UE. Jak mówił, gdyby Polska już wcześniej dołączyła do procesu liberalizacji rynku, szybciej pojawiłyby się możliwości łączenia w krajowym bilansie energetycznym energii węglowej z pochodzącą z innych krajów energią jądrową czy uzyskiwaną np. w elektrowniach wodnych. Brak takich rozwiązań w wielu krajach komisarz uznał za jedną z podstawowych słabości energetyki.
Kluczowa jest także stabilizacja reguł. - Producenci muszą wiedzieć, że reguły gry są stałe i nie będą się zmieniać co roku, czy w latach kolejnych wyborów. Potrzebna jest, choć to trudne, depolityzacja spraw związanych z energią - podkreślił.
A jak sprawy rynku energii widzieli polscy uczestnicy panelu?
- Ostatnio grupa regulatorów z krajów UE przygotowała raport za 2008 rok. W większości państw z 15 na 26, które odpowiedziały, obowiązuje model hybrydowy, gdzie regulowana jest pewien segment rynku. Liberalizacji może pomoc w rozwoju rynku. Potrzebne jest zapewnienie transparentnego obrotu na rynku, przejrzyste zasady co do cen i nieskrępowanego dostęp do rynku - stwierdził Marek Woszczyk, wiceprezes URE.
Jego zdaniem czeka nas czwarty pakiet liberalizacyjny. Bo obecnie nie uda się całkowicie zliberalizować rynku energii elektrycznej. Konieczne będzie wyposażenie regulatora w takie narzędzie aby mógł być strażnikiem konkurencji na rynku.
Według posła PO Andrzej Czerwińskiego jedną z bolączek jest to, że klienci nie współdziałają i nie potrafią się zorganizować. Oznacza to, że producenci i firmy energetyczne nie mają przeciwników.
Według Grzegorza Górskiego z GDF Suez dla liberalizacji rynku ważne byłoby jego rozszerzenie. Wyjście poza granice oznaczałoby bowiem większą konkurencyjność.
A co z zarzutami, że to firmy energetyczne są przeciwne liberalizacji?
- Nie zgadzam się z tym, ze firmy energetyczne przeciwdziałają liberalizacji rynku. III pakiet energetyczny w ogóle nie jest potrzebny do tego, aby liberalizować rynek. Rynek taki działa już w Wielkiej Brytanii i Skandynawii. Potrzebne są wspólne zasady. Np. jak klient może zmienić dostawcę. Muszą być one ogólnopolskie. Teraz na rynku hurtowym ceny energii spadają, to najlepszy okres aby uwolnić rynek dla klientów indywidualnych – uważa Tornbjorn Wahlorg szef Vattenfall Polska.
Według Tomasza Zadrogi prezesa PGE firmy nie są przeciwne liberalizacji , ale bez stworzenia dużych grup kapitałowych nie ma inwestycji. A bez inwestycji i poprawy efektywności nie będzie dobrych cen. Straty przesyłowe to 7-8 proc. Zmiana tego bez dużych inwestycji nie będzie możliwa.
- Jesteśmy za liberalizacją. Przejrzystość rynku, obowiązek uczestniczenia w rynku poprzez jego animatora spowodowałoby ograniczenie handlu energią np. wewnątrz grup po zaniżonych cenach – uważa Witold Pawłowski prezes CEZ Trade Polska.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Trudna droga do zliberalizowanego rynku energii