Komisja Europejska ujawniła plan podziału pieniędzy z budżetu UE na walkę z kryzysem. Najbardziej skorzysta polska energetyka
- Jeśli nie wykonamy tych projektów dziś, jutro zapłacimy więcej - mówi rzecznik Komisji Johannes Laitenberger.
Polska jest obok Niemiec jednym z dwóch krajów, gdzie Komisja chce zainwestować najwięcej. Na liście projektów energetycznych, które uzyskają wsparcie z budżetu UE, znalazły się:
• budowa instalacji wychwytu i składowania dwutlenku węgla (tzw. technologia CCS) w elektrowni Bełchatów (250 mln euro);
• gazociąg Skanled (który pozwoliłby nam sprowadzać gaz z Norwegii) jako wspólna inicjatywa polsko-duńsko-szwedzka (150 mln euro);
• integracja sieci przesyłowej i budowa nowych elektrowni wiatrowych na Morzu Bałtyckim - wspólny projekt polsko-niemiecko-szwedzko-duński (150 mln euro);
• budowa elektrowni wiatrowej Alpha Ventus/Bard na Morzu Bałtyckim - projekt polsko-niemiecki (150 mln euro);
• kolejne 80 mln euro Komisja chce dać na budowę terminalu gazowego LNG w Świnoujściu. Cały terminal może kosztować nawet 500 mln euro.
W sumie na projekty energetyczne w pięciu krajach Komisja chce wydać 3,5 mld euro. Nawet te pieniądze, które formalnie zostały przekazane innym krajom UE, de facto będą służyć m.in. Polsce. Najlepszym przykładem jest projekt gazociągu Nabucco łączącego południe UE z Turcją i złożami gazu z basenu Morza Kaspijskiego oraz (potencjalnie) z bogatymi złożami irańskimi. Pieniądze na niego (w sumie 250 mln euro) dostaną Austria, Węgry, Bułgaria, Niemcy i Rumunia. Polska od dawna popiera budowę gazociągu, bo mógłby on stanowić alternatywę wobec rosyjskiego źródła energii.
Bałtowie mogą liczyć na dofinansowanie połączeń elektrycznych ze Skandynawią, Brytyjczycy i Belgowie - na turbiny wiatrowe. Komisja musiała zadbać o wszystkich, bo jej propozycje to dopiero punkt wyjścia do negocjacji w Radzie, czyli wśród rządów państw.
Teraz Polska wraz z innymi zainteresowanymi państwami musi je obronić.
Według informacji polskich dyplomatów Wielka Brytania, Szwecja, Austria, Holandia chcą oprotestować ten pomysł. Jednak razem mają 62 głosy - za mało, aby sformować mniejszość blokującą.
- Szanse na obronę tej propozycji Komisji są duże. Po rosyjsko-ukraińskim kryzysie gazowym poparcie dla tych pomysłów jest znacznie większe. Ten podział środków jest korzystny, bo daje gwarancje większej niezależności energetycznej dla UE - mówi "Gazecie" Mikołaj Dowielewicz, sekretarz stanu ds. europejskich. - Pieniądze mają być wydane już w 2009 i 2010 r. Przełom polega na tym, że po raz pierwszy w historii UE ma finansować projekt inwestycji energetycznych - dodaje.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Unia będzie finansować polską energetykę