Około sto osób z Polski i Niemiec manifestowało w sobotę przed Zachodniopomorskim Urzędem Wojewódzkim w Szczecinie swój sprzeciw wobec planów lokalizacji elektrowni atomowej w Polsce. W Katowicach rozdawaniem przechodniom płynu Lugola, badanime ich napromieniowania licznikiem Geigera działacze Greenpeace chcieli w sobotę w centrum Katowic zwrócić uwagę przechodniów na zagrożenia związane z energetyką atomową.
"Nie chcemy żeby decyzje o budowie elektrowni atomowej podejmowano za nas za biurkami i w kancelariach wielkich koncernów energetycznych, które chcą zarobić" -dodała Koś.
Wśród manifestantów była również kilkudziesięcioosobowa grupa ekologów z Niemiec, którzy zwrócili uwagę, że energia atomowa to nie tylko problem Polski, ale całej Europy. Rzecznik prasowy Zielonych do spraw energii w Landtagu Meklemburgii-Pomorza Przedniego Johann-Georg Jaeger powiedział, nie są oni zadowoleni z planów budowy elektrowni atomowej w Polsce. "Musimy wspólnie rozwiązywać problemy, które nas dotyczą. Wspólnie damy radę przeciwstawić się energii atomowej" - podkreślił.
Jedna z aktywistek, żeby pokazać jakie mogą być skutki napromieniowania, rozebrała się pokazując trzy piersi. Była też inscenizacja alarmu skażeniowego.
Demonstranci trzymali transparenty, na których można było przeczytać: "Bałtyk dla polskich rodzin. Nie dla atomu", "Stop budowie kombinatów śmierci" czy "Czarnobyl, Fukushima, Gąski-elektrownie atomowe nie są bezpieczne".
W Katowicach "płyn Lugola" do picia
"W niedzielę mamy rocznicę katastrofy w Fukushimie, więc temat jest dziś szczególnie aktualny. Planowana polska elektrownia atomowa na Pomorzu, to olbrzymia inwestycja, która naszym zdaniem jest Polsce zupełnie nieporzebna" - powiedziała PAP Joanna Flisowska z Greenpeace.
Sobotni happening Greenpeace w Katowicach był jednym z kilku podobnych zorganizowanych w różnych miastach Polski. Jak przekonywali organizatorzy tamtejszego protestu, mimo że z Katowic bliżej niż na Pomorze jest np. do Dukovan, gdzie działa jedna z dwóch czeskich elektrowni jądrowych, o zagrożeniach związanych z energetyką atomową należy mówić wszędzie.
"W niemieckich elektrowniach atomowych dochodzi co roku od stu do dwustu różnych usterek. To jasno pokazuje, że w elektrowniach atomowych jest miejsce na błąd. Wszędzie, gdzie pracują ludzie, jest miejsce na błędy. Tego nie unikniemy, nie ma więc czegoś takiego, jak bezpieczna elektrownia atomowa" - zaznaczyła Flisowska.
Jej zdaniem, poza względami ekologicznymi, Polski nie stać na budowę elektrowni atomowej. "To wieloletnia inwestycja, która powstanie za dziesięć lat. Do tego czasu ogromne środki będą uwięzione. "Olbrzymie marnotrawstwo pieniędzy" przyniesie też kampania społeczna, która ma przekonać do tej inwestycji niechętnych raczej atomowi Polaków.
Działacze Greenpeace pytani w Katowicach przez dziennikarzy przyznawali, że oprócz atomu opowiadają się także przeciwko energetyce węglowej. Ich zdaniem należy inwestować w technologie energooszczędne oraz odnawialne źródła energii, które choć względnie drogie w stosunkowo krótkim procesie inwestycyjnym, potem pracują już prawie bezkosztowo.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: W większych miastach manifestowali przeciwnicy atomu