Warstwa ozonu w stratosferze cały czas się odnawia i do 2060 roku powinny zniknąć nawet polarne dziury - wynika z raportu Organizacji Narodów Zjednoczonych.
Autorzy raportu wykazują, że spada stężenie niszczących ozon substancji, co przekłada się na poprawę stanu ozonowej osłony planety od czasu wydania ostatniego tego typu dokumentu w 2014 roku.
Eksperci podają, że przy prognozowanym tempie regeneracji, na środkowych szerokościach geograficznych półkuli północnej warstwa ozonowa wróci do stanu z 1980 r. już w latach 30., a na półkuli południowej - w okolicach połowy obecnego wieku.
W obszarach polarnych regeneracja ma nastąpić później, bo w latach 60.
Zdaniem ekspertów zmiany te możemy zawdzięczać współpracy ustalonej w Protokole Montrealskim, który wszedł w życie ponad 30 lat temu - po odkryciu, że freony i inne substancje stosowane m.in. w sprejach i urządzeniach chłodniczych niszczą ozon w atmosferze.
W kolejnym roku mają wejść w życie jeszcze bardziej restrykcyjne postanowienia dotyczące niektórych uwalnianych do atmosfery substancji, stosowanych m.in. w chłodnictwie gazów cieplarnianych w ramach Porozumienia z Kigali.
"Porozumienie Montrealskie jest jedną z najbardziej owocnych wielostronnych umów w historii z konkretnych powodów" - mówi Erik Solheim kierujący United Nations Environment Programme.
"Precyzyjne połączenie przekonujących dowodów naukowych i działań w kierunku współpracy, które definiowały Protokół Montrealski przez ponad 30 lat i zostały ustanowione, aby chronić warstwę ozonową, stanowią powody, dla których Porozumienie z Kigali niesie takie nadzieje na przyszłość" - przekonuje polityk.
Porozumienie z Kigali, jak się uważa, może odegrać kluczową rolę w uniknięciu katastrofy.
KOMENTARZE (1)
Do artykułu: Warstwa ozonowa odrabia straty spowodowane przez przemysł