Z grubsza końcowa cena energii dla prywatnych odbiorców to 0,55 zł/ kWh, z czego 0,18 zł to koszt samej energii, reszta nie zależy od kosztów jej produkcji. Emisyjność produkcji energii w Polsce wynosi ok. 0,95 t CO2/MWh. W ostatnim czasie cena uprawnienia do emisji 1 tony CO2 wzrosła o 15 Euro, co daje ok. 65 zł/MWh. Obecnie część uprawnień, co najmniej 40 % wytwórcy energii dostają za darmo, za resztę muszą płacić ale płacą za 60% emisji CO2, czyli 65 zł x 60 % = 40 zł/MWh. Dodajmy do tego wzrost innych kosztów ( węgiel ) w wysokości 15 zł/MWh. Razem daje to 55 zł/MWh czyli 0,055 zł/kWh, równe 10 % uzasadnionego wzrostu ceny energii. Reszta to ściema. Proszę się nie czepiać jakichś drobnych niedokładności w tych wyliczeniach bo chodzi o skalę podwyżek - producenci chcą 30% a uzasadniona podwyżka to co najwyżej 10%.

W 2017 spółki energetyczne osiągnęły zysk w wysokości 6 191 361 262 zł. Tyle z nas wyczesały. Ciekawe jakie będą zyski po podwyżkach?. Z naszych podatków dostaniemy 2 - 4 mld zł. Na co czekamy? Całe to energetyczne towarzystwo razem z politykami zaspawać w śmietnikach i puścić Wisłą do morza.

Zamknąć mordy lemingi ! Gdyby nie daj Boże rzadziła platfusiarnia to nawet by sie nie zajakneła o rekompensatach i strzygła by baranów jak leci. Przeciez to wasza Kopacz podpisala ten haniebny pakt o CO2 ! Ziobro ostrzegal wówczas w TVNach ze beda podwyzki, dlatego morda w kubel teraz lemingi ! Dziękować PiS że podjął temat !

Czyli w sumie rekompensaty za podwyżki cen energii tylko dla gospodarstw domowych i części małych i średnich firm będzie kosztowała podatników nawet 4,2 mld zł. Podwyżka cen prądu dla nich wyniesie ponad 30% podczas gdy w Czechach wyniesie tylko 8%. Ciekawe więc o ile wzrosną ceny chleba bo przecież piekarnie mają piece elektryczne. Ale to jest tylko wierzchołek góry lodowej bo samorządy będą płacić za prąd nawet o 80% więcej. Dlatego będą bardzo wysokie podwyżki wszystkich opłat i usług komunalnych jak za wodę kanalizację, śmieci, ciepło, czynszów, komunikacji oraz wzrosty kosztów w szpitalach, przychodniach, szkołach, przedszkolach, żłobkach urzędach itp.itd. Kolej już zapowiada podwyżki cen biletów nawet o 80%. To jeszcze nie wszystko bo prezes URE już zapowiadał wysokie podwyżki cen gazu i ciepła. Jak do tego doda się jeszcze ciągle drożejący węgiel to znaczy że podrożeje praktycznie wszystko począwszy od wyrobów przemysłowych poprzez rolnicze, żywność, handel i usługi. Skończy się tak jak we Francji, Belgii i Holandii gdzie żółte kamizelki domagają się na ulicach obniżki cen paliw i wysokich kosztów utrzymania.

Czy dopłaty będą obowiązywały tylko w roku "wyborczym" 2019 czy rząd zamierza wprowadzić je do systemu finansowego Państwa na stałe? Czy jest to zgodne z prawem unijnym?