Skarb ma nowy argument w sporze ze spółką o wierzytelność z lat osiemdziesiątych. W grze jest ponad 0,5 mld zł.
Turecka wierzytelność, której kwota główna to niespełna 96 mln USD, ciągnie się za Elektrimem jeszcze od lat osiemdziesiątych. Powstała, gdy spółka była jeszcze firmą państwową, w związku z niedoszłymi inwestycjami budowlanymi Elektrimu w Turcji.W 1991 r. Elektrim podpisał ze skarbem państwa umowę restrukturyzacyjną. Miał wyegzekwować należności od tureckich kontrahentów i rozliczyć się ze skarbem państwa. Dwa lata później zmieniono ją porozumieniem i… zapomniano o sprawie na długie lata. Dopiero w 2006 r. sąd polubowny przy Krajowej Izbie Gospodarczej wydał rozstrzygnięcie w sprawie sporu o wierzytelność. Zajął się sprawą z powództwa skarbu państwa, jednak werdykt był korzystny dla Elektrimu. Skarb był oburzony, bo arbitraż nie uwzględnił wielu przedstawionych przez niego dowodów - pisze "Puls Biznesu".
Resort zaskarżył wyrok do sądu okręgowego. I wygrał. Sąd potwierdził, że arbitraż nie zadbał o wyjaśnienie "wszelkich okoliczności sprawy". Od wyroku, który zapadł w 2007 r., Elektrim oczywiście złożył apelację. W ubiegłym tygodniu sąd rozstrzygnął sprawę — na pierwszy rzut oka: na korzyść Elektrimu — uchylając wyrok sądu okręgowego. Jednak uzasadnienie zaskoczyło wszystkich zainteresowanych, a dla skarbu, mimo przegranej, może stać się argumentem w walce o odzyskanie ponad 0,5 mld zł. Sąd uznał, że wydany przed dwoma laty, korzystny dla Elektrimu wyrok sądu polubownego nie może być stosowany wobec spółki w upadłości. Tymczasem wierzytelność, do której rości sobie prawa skarb państwa, nie znalazła się na liście długów uznanych przez sąd właśnie ze względu na rozstrzygnięcie arbitrażu - czytamy w "Pulsie Biznesu"
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Wracają tureckie kłopoty Elektrimu