Nawet najmniejsze zaległości w płatnościach za energię elektryczną mogą skutkować odcięciem prądu. Nie pomagają tłumaczenia i udokumentowane realizowanie bieżących płatności. Prawo energetyczne daje dostawcom do ręki potężny oręż, a ci z niego korzystają i w swoich praktykach nie zauważają nic złego - pisze "Nasz Dziennik".
Problem był sygnalizowany powiadomieniami o możliwości odłączenia lokalu od dostaw. Były one kierowane na adres wynajmowanego mieszkania i nazwisko właściciela, więc zostały "przegapione" przez lokatora.
Zaległość została uregulowana, jednak to nie wystarczyło, by w mieszkaniu znów popłynął prąd. Trzeba było jeszcze dopłacić za ponowne podłączenie "jedyne" 87 złotych.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Wyłączali prąd już za złoty pięćdziesiąt