Wciąż nie ma decyzji o pomocy dla farm wiatrowych. Dotacje z UE na zieloną energię mogą się opóźnić. Wystartują za to nowe fundusze krajowe.
W programie "Infrastruktura i środowisko" na inwestycje w odnawialne źródła energii zarezerwowano 545,5 mln euro. Zgodnie z harmonogramem Ministerstwa Rozwoju Regionalnego nabór wniosków miał ruszyć w czerwcu, a najpóźniej we wrześniu. Jednak Ministerstwo Gospodarki nie zdążyło z przygotowaniem programów pomocowych. Zdaniem resortu za wszystko odpowiada Komisja Europejska, która bardzo późno opublikowała wytyczne dotyczące zasad przyznawania pomocy – stało się to 1 kwietnia tego roku. Dopiero wtedy możliwe było dostosowanie naszych programów do żądań Komisji.
"Rzeczpospolita" dowiedziała się w Urzędzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który odpowiada za notyfikację pomocy publicznej, że Polska nie przesłała jeszcze do Brukseli wniosku o akceptację nowych programów pomocowych. – Czekamy na stanowisko Rady Ministrów – wyjaśnia Aneta Styrnik z UOKiK.
Od momentu otrzymania polskiego wniosku Komisja ma dwa miesiące na odpowiedź. Jeśli postawi dodatkowe pytania – procedura potrwa dłużej.
Tymczasem firmy nie mogą się doczekać unijnego dofinansowania. – Jesteśmy zasypywani pytaniami od inwestorów planujących budowę farm wiatrowych. Przewidujemy, że pula ponad pół miliarda euro szybko zostanie wyczerpana – mówi dziennikowi Beata Matecka, prezes firmy doradczej BCG.
Przedsiębiorcy będą mogli dostać do 20 proc. dofinansowania inwestycji, ale tylko gdy jej wartość przekracza 20 mln zł. W przypadku mniejszych projektów firmy powinny ubiegać się o dotacje z regionalnych programów pomocowych, a także o pożyczki z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Zamrożone pół miliarda euro na wiatraki