Związki zawodowe z Elektrowni Kozienice chcą odłączenia zakładu od koncernu energetycznego Enea , informuje "Nasz Dziennik". W tej sprawie związki wysłały list do ministra skarbu Aleksandra Grada oraz zarządu Enei. Ale resort skarbu twierdzi, że to niemożliwe, bo Enea ma wkrótce trafić na giełdę.
Razem z byłymi pracownikami (głównie emerytami) na świadczenia czeka około 3,5 tys. osób. Chciałyby one dostać pieniądze jak najszybciej, a tymczasem z analiz prawnych, którymi dysponują związki zawodowe, wynika, że może się to stać nawet dopiero za półtora roku, po umorzeniu części akcji Enei.
- Niezadowolenie wśród załogi jest bardzo duże, nie kryje Andrzej Boński, przewodniczący zakładowej "Solidarności", i zapowiada, że jeśli rozwiązanie szybko się nie znajdzie, wówczas w Kozienicach może dojść do strajku.
Tymczasem Maciej Wewiór, rzecznik prasowy ministerstwa skarbu, podkreśla, że trzeba myśleć perspektywicznie, a nie na kilka lat. Zaś dzięki połączeniu możliwe będzie realizowanie w Kozienicach dużych inwestycji. - Enea planuje budowę nowego bloku energetycznego o mocy 1000 MW, z czym sama elektrownia na pewno by sobie nie poradziła, mówi rzecznik.
"Nasz Dziennik" przypomina, że już teraz Kozienice z mocą prawie 2900 MW są największą elektrownią na węgiel kamienny w kraju.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Związkowcy z Kozienic nie chcą Enei